30 kilometrów od głównych świątyń Angkoru mieści się zespół świątynny Banteay Srei. Znajdujące się tam świątynie zachwycają precyzyjnie rzeźbionymi detalami. Kompleks wzniesiony z różowego piaskowca został ufundowany w drugiej połowie X wieku przez kapłanów hinduistycznych, nie jest więc, jak inne w Angkorze, świątynią królewską.
W centrum prostokąta, zamkniętego potrójnymi murami i fosą, znajduje się bogato zdobione sanktuarium Śiwy, hinduskiego boga zniszczenia i odnowy. Misternie rzeźbione nadproża przedstawiają sceny z indyjskiego eposu Ramajana. Pięknie wykonane są wizerunki Śiwy u jego małżonki Parwati, małpiego króla Hanumana, boskiego pasterza Kriszny, władcy demonów Rawany.
Wyjątkową urodą wyróżniają się też postacie bogów i bogiń w niszach wież centralnego sanktuarium. Bóstwa męskie noszą przepaski biodrowe i trzymają włócznie. Boginie mają długie włosy splecione w koki lub warkocze, luźne drapowane spódnice w indyjskim stylu i wspaniałą ciężką biżuterię pokrywającą niemal każdy skrawek ciała.
Cytadela Kobiet okazała się zadziwiająco pięknym elementem w potędze Angkoru, wzbudziła podziw nad mistrzostwem wykonania zdobień, które trwają już ponad dziesięć wieków i wciąż zachwycają urodą. Kiedy próbuję przypomnieć sobie polskie zabytki z dziesiątego wieku, to zaczynam rozumieć, jak młodą cywilizacją my Słowianie jesteśmy, a może jak stary jest Angkor.
Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 10 listopada 2015 roku.