Dziś powrócimy do Indii, do jej niezwykle barwnego Radżasthanu przepojonego atmosferą Orientu. Jej ślady można znaleźć podczas przejażdżki na słoniu przystrojonym w barwny czaprak, w pełnym przepychu hotelu, w zakamarkach niedostępnej twierdzy, czy egzotycznych świątynnych ogrodach, po których przechadzają się pawie. W surowym krajobrazie tego fascynującego stanu wyróżniają się góry Arawalii oraz pustynia Thar.
Radżasthan jest ojczyzną radżputów, wojowniczych klanów, fanatycznie podporządkowanych surowym zasadom własnego kodeksu. Od rządów maharadży Harszy Radżasthan podzielił się na odrębne, rywalizujące ze sobą księstwa. Bikaner powstał w 1488 roku, kiedy Rao Bika, młodszy i mądrzejszy syn Rao Dżodhy, dostał do dyspozycji armię wraz z poleceniem znalezienia własnego miejsca, co miało zapobiec wojnie o sukcesję tronu. Bikaner wyrósł w sercu dzikich ostępów Dżangaldeszu, którego surowe warunki zachęciły przybyszów do zaangażowania się w upiększenie nowego osiedla.
Fort Junagarh, zbudowany przez radżę Rai Singha chroni piękne, wypełnione skarbami pałace: w Candra Mahal stoi łoże Rao Biki, w egzotycznym Anup Mahal – Sala Koronacyjna, bogato zdobiona ornamentami z laki. Przepych tego miejsca to jakby świat maharadżów w pigułce. Warto pamiętać, że pomimo oficjalnego zniesienia tytułów i szczebli arystokratycznej hierarchii, maharadżowie nadal istnieją, często, podobnie jak tu, w Bikanerze, mieszkają w apartamentach wydzielonych we własnych pałacach, które przeobraziły się w luksusowe hotele.
Zatrzymali sporą część dawnych bogactw, prowadzą działalność społeczną, charytatywną i polityczną, niejednokrotnie posiadając spore wpływy w regionie, a nawet w całym kraju.
Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 21 czerwca 2016 roku.