Przyszedł wreszcie czas, aby podejść do odprawy samolotu linii El Al, z lotniska Chopina w Warszawie na lotnisko Ben Gurion w Tel Awiwie, tylko 3 godziny przed planowanym odlotem. Przemiła pani Gosia, która reprezentowała izraelskie siły bezpieczeństwa w naszym porcie lotniczym, uznała że nadajemy się do wpuszczenia na pokład i bez żadnych perturbacji, nakarmieni na pokładzie koszernym jedzeniem dolecieliśmy do Izraela.
Spędziliśmy dwa tygodnie oddaleni raptem 30 kilometrów od lotniska, w nadmorskiej miejscowości Netanya. Od rana do wieczora rozkoszowaliśmy się rozgrzanymi trybunami i boiskami Instytutu Wingate’a, gdzie odbyły się Mistrzostwa Świata w Lacrosse (o tym jeszcze kiedyś Wam opowiemy).
Netanya została założona w 1929 roku, jako kolonia z plantacjami cytrusów. Dziś liczy niemal 200 tysięcy mieszkańców, jest pełna hoteli, pensjonatów i promenad nadmorskich. Jak magnes na turystów działa rozciągająca się tam 13 kilometrowa plaża. Netanya jest też największym w Izraelu ośrodkiem obróbki diamentów, pierwsze szlifiernie założyli tu imigranci z Belgii i Holandii w okresie powstawania państwa Izrael. Przemysł ten rozwinął się tak dynamicznie, że już w 1974 roku Izrael stał się największym na świecie eksporterem brylantów.
Nie pokażemy Wam na zdjęciach tych kamieni, nasza Netanya to szerokie, nowoczesne ulice i drogi, wielkie osiedla apartamentowców, egzotyczne sklepy, doskonały transport publiczny i ludzie mówiący po hebrajsku, angielsku i rosyjsku. Nasza Netanya to klify i plaża oczywiście Morza Śródziemnego, przy której mieszkaliśmy w kameralnych bungalowach ze świetną obsługa, poranki i wieczory na tarasie naszego Bamboo Resort, polne drogi przez Rezerwat Przyrody Nahal Poleg do Instytutu Wingate’a i życzenia Happy Szabat od sprzedawcy pikli w piątkowe przedpołudnie.
Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 4 września 2018 roku.