W zachodniej części Oslo rozciąga się Frognaparken, ogromny, z wielkim rozmysłem zaplanowany teren zielony nazywany także Parkiem Rzeźby Vigelanda – Vigelandsparken. Umieszczono tam najsłynniejsze dzieła norweskiego rzeźbiarza Gustava Vigelanda – łącznie 212 rzeźb. Odwiedzenie tego miejsca jest przeżyciem estetycznym, bez którego wizyta w stolicy Norwegii byłaby jak oglądanie Paryża bez Luwru, poznawanie Nowego Yorku bez Manhattanu, czy spacer po Moskwie bez Kremla.
Za ozdobną kutą bramą do parku kryje się Vigelandsbroen, most z 58 figurami ludzi – kobiet, mężczyzn, dzieci, z których najsłynniejszą jest „Rozzłoszczony chłopiec – Sinnatagen”. Rzeźba ta na zlecenie pseudokolekcjonerów była już kilkakrotnie kradziona, ale na szczęście zawsze wracała na most. Można zobaczyć, który element chłopca jest najbardziej wygładzony – oczywiście właśnie łapanie za siusiaka złośnika przynosi turystom szczęście.
Po przejściu mostu dochodzimy do fontanny – rzeźby sześciu mężczyzn trzymających potężną misę. Wokół krawędzi fontanny przedstawiono 20 reliefów pokazujących cykl życia, czyli przemijanie pokoleń, dzieci, dorosłych, starców, ich wzajemne stosunki, walkę o dominację w świecie i naturalne koleje życia. Ponad fontanną, na płaskiej wyeksponowanej płaszczyźnie w otoczeniu 36 granitowych figur wznosi się Monolitten – siedemnastometrowej wysokości obelisk, uformowany z 121 sylwetek nagich postaci ludzkich. Daje do myślenia ocena tych postaci, zrozumienie sytuacji, w której dana osoba znajduje się. Czy to kobieta z kochankiem, staruszek ze zmarłą towarzyszką, rodzice z noworodkiem, grupka dokazujących chłopców, czy rywalizujące ze sobą podlotki.
Vigeland projektował park i realizował swe dzieło przez 40 lat, który był finansowany z funduszy państwowych. Niektórzy uważali, że jest to naganny sposób wydawania pieniędzy podatników. Ale wrażenia, które pozostają po spacerze w Frognerpark i refleksje nad naszym miejscem w kręgu życia warte są tamtych pieniędzy.
Tekst opublikowany w Gazecie Powiatowej 18 października 2011 roku.