Do Bagnoregio, miasta zbudowanego dwa i pół tysiąca lat temu na szczycie skały można dotrzeć jedynie pieszo, pokonując nowoczesną drogę, która poruszają się jedynie pieszo turyści i na skuterkach mieszkańcy miasta.
Miasto słynie z niesamowitych widoków i spokoju, z dala od zgiełku świata. Jego uliczki zachęcają do pokręcenia się i zajrzenia w każdy możliwy zaułek, bramę i podwórko, co zajmuję nieprzesadnie wiele czasu, ponieważ nie jest to bardzo duży teren. Warto odwiedzić kościół San Donata, zdumiewająco duży i bogaty, jak na tak niewielkie miasteczko, podobno wynikało to z wielkiej religijności mieszkańców – łupieżców.
W tym miasteczku kręcono również wiele scen z najnowszego filmu „Pinokio” i szczerze współczuję ekipie, która musiała zawlec cały swój sprzęt do miasta, nam na moście wiatr chciał zrywać aparaty z szyi, o ubraniach już nie wspomnę.
Następnego dnia dotarliśmy do Pitigliano, większego miasta rozpostartego na płaskowyżu, na skraju urwiska wyrzeźbionego przez rzekę Lente. Budynki w mieście wydają się wyrastać ze skał, pociętych grotami wydrążonymi w miękkim tufie. W miasteczku można krążyć godzinami po wąskich średniowiecznych uliczkach, aż zmęczenie doprowadzi do knajpeczki na miejscowe specjały i wino przechowywane w grotach jeszcze z czasów Etrusków.
I tak można zwiedzać, podziwiać, zapamiętywać, utrwalać i przedstawiać ciągle nowe widokówki z podróży.
Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 20 sierpnia 2013 roku.