Na listopadowy wyjazd wakacyjny wybraliśmy kraj leżący na południu Półwyspu Arabskiego, graniczący z Jemenem, Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Kraj o powierzchni zbliżonej do Polski zamieszkuje 3 miliony Omańczyków, wyznających w większości islam ibadyjski. Stolicą jest leżący na północy Muskat, ale ośrodki wypoczynkowe znajdują się w okolicach leżącego na południowym wybrzeżu miasta Salalah.
Oman, bo o nim dziś będziemy opowiadać, a w zasadzie Sułtanat Omanu jest monarchią absolutną, w której od końca XVIII wieku do dziś rządzi ta sama dynastia. Panujący od 46 lat sułtan Qaboos jest głową państwa, szefem rządu, ministrem spraw zagranicznych, obrony i finansów. W kraju nie ma parlamentu, konstytucji i partii politycznych. Sułtan w pałacowym zamachu stanu obalił ojca, który był zaciekłym obrońcą starego porządku i praktycznie odseparował Oman od nowoczesnego świata. Za niepożądany symbol zachodniego postępu zostały uznane np. okulary przeciwsłoneczne, radio i książki, co przełożyło się na ograniczenie dostępu do tych rzeczy.
Nowy władca zreformował kraj i otworzył go na świat, dzięki stopniowo wprowadzanym zmianom jest on spokojną gospodarką opartą na ropie naftowej. Oman jest nadal uważany za najbardziej zachowawcze państwo arabskie, ale Europejki nie muszą chodzić w miejscach publicznych w chustach, ani bardzo szczelnie zakrywać ciał. Niemuzułmanie mogą wwieźć do Omanu 1 litr alkoholu na osobę, natomiast w sklepach nie ma alkoholu, nawet duty free na lotnisku było go pozbawione.
Hotele wykupują koncesje na alkohol i jest on podawany od 12 do 15 oraz od 18 do 22 wszystkim chętnym, muzułmanom (jak zauważyliśmy) również. Mamy nadzieję jeszcze inne ciekawe rzeczy opowiedzieć Wam o Omanie w kolejnych odcinkach naszych widokówkowych historii i pokazać urodę tego kraju.
Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 6 grudnia 2016 roku.