Nazwa Angkor Wat, największej pojedynczej budowli sakralnej na świecie, oznacza Miasto-Świątynię. Ten niezwykły kompleks , zbudowany w XII wieku przez króla Surjawarmana II , był pierwotnie poświęcony hinduskiemu bogu Wisznu, Opiekunowi Stworzenia Plan świątyni oparty jest na mandali, czyli odwzorowaniu hinduistycznego kosmosu. Pośrodku stoi pięć wież w kształcie pąków lotosu, symbolizujących górę Meru, mityczną siedzibę bogów i centrum wszechświata.
Zewnętrzne mury symbolizują krawędzie świata, a fosa ocean kosmiczny.
Na szczególną uwagę zasługują mistrzowsko rzeźbione dekoracje ścienne, w
tym 600 metrów reliefów i ponad 2000 wizerunków Apsar – niebiańskich
tancerek o zagadkowych uśmiechach. Angkor Wat, co wyjątkowe wśród
świątyń khmerskich, zwraca się na zachód,ku zachodzącemu słońcu,
symbolowi śmierci. Do świątyni dochodzimy szeroką drogą wiodącą od
zachodu do głównego wejścia, z której najlepiej można podziwiać widok
majestatycznych budowli Angkoru. Po obu stronach ciągną się rzeźbione
balustrady w formie mitycznych węży Naga.
Trzeba przyznać, że nie ułatwia to drogi o 4 nad ranem w absolutnych ciemnościach, rozjaśnionych tylko światełkiem z telefonów komórkowych, kiedy to rzeka turystów wlewa się do Angkoru podziwiać wschód słońca. Do górującego nad całym kompleksem sanktuarium trzeba się wspinać po stromych ( w pełnym znaczeniu tego słowa ) schodach. Przy jego czterech wejściach widnieją wizerunki Buddy, świadectwo wpływów buddyzmu, który ostatecznie zastąpił hinduizm w Kambodży.
Na ścianach świątyni stoją w szeregach setki płaskorzeźbionych Apsar, zmysłowych niebiańskich tancerek. Przybrały powabne pozy, noszą bogatą biżuterię i wymyślne nakrycia głowy. Podobno w całym Angkorze nie ma dwóch identycznych tancerek, ot fantazja rzeźbiarska. A kiedy zauroczy nas już zachód słońca nad Angkorem, udamy się naszym tuk-tukiem do knajpy, gdzie współczesne Apsary zatańczą turystom do kambodżańskiego „kotleta”.
Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 15 września 2015 roku.