Bruksela, czyli prawdziwy city break

W drodze z Gandawy na brukselskie lotnisko Zaventem zatrzymaliśmy się na stacji Brussel-Centraal, zostawiliśmy walizkę w skrytce i wyszliśmy na miasto. Jak Centraal to oczywiście w samym centrum, więc kilka kroków i znaleźliśmy się na Grand Place.

W 1998 roku ten pięciokątny, nieregularny rynek u zbiegu 7 ulic został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Został wytyczony już
w 1348 roku, a kamieniczki widoczne do dziś powstały w XVII wieku. Można więc podziwiać: Dom pod hiszpańskim królem, Dom taczki, Dom worka, Dom wilczycy, Dom rogu, Dom lisa, Dom łabędzia, Dom gwiazdy, Dom złotego drzewa, Dom róży i wiele innych domów.

Również blisko rynku znajduje się Manneken pis (Siusiający chłopiec) figurka-fontanna, wykonana z brązu w 1619 roku, przedstawiająca nagiego, sikającego chłopca. Jak mówi jedna z legend, chłopiec był synem jednego z królów belgijskich. Podczas polowania w lasach znajdujących się wokół Brukseli, malec zaginął. Król rozkazał przeszukać wszystkie pobliskie lasy, jednak nikt nie mógł dziecka odnaleźć. Dopiero po kilku dniach, gdy wszyscy stracili już nadzieję na odszukanie królewicza, pewien leśniczy, bardzo spragniony, usłyszał szemrzący strumyczek. Odsunął gałęzie zasłaniające źródła wody i zobaczył nagiego, sikającego chłopca.

W pobliżu Grand Place natknęliśmy się na jeszcze jedno ciekawe miejsce: były to zbudowane w 1846/7 roku Królewskie Galerie Saint-Hubert. Jest
to zespół oszklonych pasaży handlowych, nazywany Galerią Króla, Królowej i Książęcą. Mieszczą się tam bardzo znane sklepy i kafeterie sławnych belgijskich marek, ale o tym co belgijskiego można zjeść lub wypić opowiemy w innym odcinku widokówkowych opowieści.

Tekst opublikowany w Gazecie Powiatowej 19 listopad 2019 roku.