Dziś opowiemy o murach, jakie spotkaliśmy w toskańskich miasteczkach, o spacerach po ich szczytach i wrażeniach, jakie wywołują. Monteriggioni jest klejnotem średniowiecznej architektury. Osada w 1213 roku stała się twierdzą, mającą bronić północnych granic Sieny przed atakiem wojsk florenckich. Do dziś otaczają ją mury z czternastoma potężnymi wieżami obronnymi.
Dante pod wrażeniem potęgi fortecy, na jej podobieństwo opisał środek piekła, porównując Monteriggiano „ponad ogromnym murów kołowrotem… baszt dźwigając koronę” do gigantów tkwiących w fosie. Oglądając dziś te mury miałam chęć poradzić Dantemu: „Gościu, chyba czas zmienić dilera”.
Natomiast głównym zajęciem mieszkańców okolic Montalcino jest wyrób wina, o czym świadczy liczba sklepów ze znakomitym miejscowy winem Brunello. Miasteczko wygląda jakby czas stanął w miejscu, ulice są kręte, wąskie i strome. Najwyżej położona jest XIV – wieczna Fortezza, z potężnymi murami, wzniesionymi przez Cosima I w 1571 roku. Oczywiście wejście na mury widokowe prowadzi przez Enoteca (czyli sklep z winem), gdzie wzmocniwszy się Brunello, można podziwiać toskańskie pejzaże.
I tak zbliżamy się do końca cyklu o toskańskich miastach, ale jeszcze w następnym odcinku „widokówek” pokażemy włoskie miasteczka, gdzie zwykle nie ma turystów.
Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 21 kwietnia 2015 roku.