„Nie ufam Grekom, nawet gdy przynoszą dary”, czyli Malia na Krecie

Malia to miasto będące jednym z największych ośrodków turystycznych na Krecie. Co roku Malia przeżywa prawdziwy najazd turystów – głównie młodych mieszkańców Anglii. Skromna populacja 4000 stałych mieszkańców w sezonie letnim staje się niewielkim procentem ogólnej liczby osób przebywających w tym mieście.

Jednak prawdziwe życie rozpoczyna się w tym mieście dopiero późnym wieczorem i trwa praktycznie do samego rana, kiedy to wiele osób kończy swój dzień „pełen atrakcji”. Okazało się, że Malia to jedno z większych miast cywilizacji minojskiej. Według legendy było ono własnością Sarpedona, syna Zeusa i Europy, czyli młodszego brata Minosa, władcy Knossos. Na skraju miasta znajduje się stanowisko archeologiczne, na którym w epoce minojskiej były budynki mieszkalne i cmentarz. Można tu obejrzeć ruiny pałacu jak w Knossos, ale bez tłumu turystów oglądających greckie skorupy.

Pewnego poranka wybraliśmy się na spacer po okolicy. Najpierw wędrowaliśmy brzegiem morza, aż do końca naszej miejscowości turystycznej. Po drodze mijaliśmy kościółki, wysepki, zatoczki, hoteliki i senne kawiarenki, czyli to wszystko, co w szanującym się kurorcie być powinno. Dalej i dalej, w górę i górę, aż dotarliśmy do punktu widokowego. Przed nami roztaczał się widok na gaje oliwne i tunele foliowe, które kryły plantacje bananowców. Przed wędrówką w dół pozwoliliśmy sobie na chwilę relaksu w punkcie widokowym, w którym byliśmy tylko my i Kreta. Wychodząc, zamknęliśmy za sobą furtkę prowadzącą do tego urokliwego miejsca.

Tekst opublikowany w Gazecie Powiatowej 24 lipca 2012 roku.