Od kilku lat jeden tydzień listopada spędzaliśmy nad brzegiem basenu z dobrą książką, inteligentną krzyżówką-jolką (chyba jeszcze można znaleźć coś takiego w kiosku?) i zimnym drinkiem w ręku.
Zawsze w tym samym hotelu w Hurghadzie w Egipcie, należącym do dużego kompleksu hotelowego Makadi Beach. Co ciekawe, a może dziwne, zawsze dostawaliśmy inny pokój, mimo że prosiliśmy o ten sam. Może bakszysz był za mały?
Wybór hotelu w Hurgadzie poprzedziła pierwsza, nieudana wyprawa po słońce i listopadowy wypoczynek. Wtedy za cel podróży obraliśmy Tabę, jednak nasza wyprawa zakończyła się dość gwałtownie na poboczu drogi w Dahabie. Wtedy to mieliśmy okazję zwiedzić tamtejszy oddział chirurgii. Nikomu tego nie życzymy takich przeżyć, chociaż na sprawność i szybkość tamtejszego pogotowia nie mogliśmy narzekać.
Potem jeździliśmy już tylko do Hurghady, do Makadi, które leży tylko kilkanaście kilometrów od lotniska, więc fantazja nie zdąży ponieść arabskiego szybkiego kierowcy. Jedną z atrakcji egipskich kurortów są hotelowe ogrody, które w ramach wycieczki zwiedzaliśmy z ogrodnikiem i sami spędzaliśmy wiele czasu obserwując rośliny i odpoczywając w cienistych zakamarkach.
W tym roku sytuacja polityczna w Egipcie uniemożliwiła nam wyjazd z naszym sprawdzonym biurem TUI do Hurghady.
Zdjęcia z lat ubiegłych to wyraz naszej tęsknoty za tym krajem. Mamy nadzieję, że sytuacja polityczna w Egipcie wkrótce się wyklaruje i my Polacy znowu tłumnie ruszymy do Krainy Faraonów. Przecież to nasza ulubiona wakacyjna destynacja.
Tekst opublikowany w Gazecie Powiatowej 5 listopada 2013 roku.