Rety ile wody, czyli Cataratas do Iguacu Argentyna

Wodospad na rzece Iguacu w 1986 roku wpisano na listę UNESCO jako jeden z cudów natury. Na granicy brazylijsko-argentyńskiej Iguacu spada z wysokości 80 metrów do wąwozu, tworząc 275 oddzielnych wodospadów. Rzeka, spadając kaskadami w przepaść, nieustannie rozpyla kropelki wody,
dzięki czemu na niebie stale rysują się wspaniałe tęcze. W niezwykłej scenerii wyróżnia się Garganta do Diablo ( Diabla Gardziel ) – wody 14 oddzielnych wodospadów z ogłuszającym hukiem staczają się z urwiska o wysokości 90 metrów.

Tyle suchej informacji za przewodnikiem „Podróże marzeń”, a teraz nasze wspomnienia. Przylecieliśmy z Buenos Aires na lotnisko turystyczne, a potem wsiedliśmy do kolejki wąskotorowej na terenie Parku Narodowego Iguacu i w towarzystwie wszędobylskich ostronosów dojechaliśmy do początku ścieżki przyrodniczej. 2 – kilometrowym pomostem dotarliśmy do Diablej Gardzieli. To niesamowite miejsce, gdzie masy wody z hukiem wpadały w dół, tworząc mgiełkę, chmurkę kropelek wody. Patrzyliśmy, filmowaliśmy i fotografowaliśmy, aby uwiecznić ten widok, póki nam aparaty nie zardzewiały.

Następna przygoda to Gardziel od dołu – wsiedliśmy na pontony rozebrani do rosołu i ze sprzętem wodoodpornym popłynęliśmy pod wodospady. Potężne japońskie silniki napędzały łodzie, aby śmiało podpływać pod spadające masy wody i uciekać z tej topieli na spokojniejsze rejony rzeki – to była świetna zabawa. Potem powrót przez dżunglę do pociągu. Po drodze tylko zmiana ubrań i bielizny na suche, praktycznie na środku leśnej ścieżki
i dalej ciężarówkami na poszukiwanie tukanów, jaguarów i ostronosów.
A wieczorem wysuszyliśmy się w brazylijskiej pousadzie i rano znowu na Iguacu, ale teraz już po brazylijskiej stronie. Ale co tam udało się zobaczyć opowiemy w następnej widokówce.

Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 6 czerwca 2017 roku.