Romantyczny zachód słońca, czyli plaże Nungwi na Zanzibarze

Naszą przygodę z Zanzibarem postanowiliśmy zakończyć w romantyczny sposób, wybraliśmy pożegnanie z Afrykę i zachód słońca nad piękną plażą Nungwi. Jest to długa i wąska plaża, położona w wiosce Nungwi, w północnej części Zanzibaru. Pokryta jest drobnym, bielusieńkim piaseczkiem, który wraz z bujną nadbrzeżną roślinnością i niesamowitym turkusem oceanicznej wody tworzy niesamowity krajobraz.

Plaża Nungwi stała się obecnie kurortem i mekką dla wodniaków: są tu dogodne warunki do żeglowania, pływania kajakami, uprawiania kitesurfingu, snorklingu i nurkowania. Dno jest pozbawione wodorostów, co bardzo zachęca do kąpieli i uprawiania sportów wodnych. Na podziwianie zachodu słońca wybraliśmy się małą grupą, z którą znamy się już z innych wycieczek odbytych wcześniej. Czuliśmy się w swoim towarzystwie całkiem swobodnie. Po niedługiej jeździe dotarliśmy do wioski, gdzie mieliśmy umówioną łódkę dhow z wesołym kapitanem.

W wiosce Nungwi domy zbudowane są z pustaków, które produkuje się w wielu prymitywnych cegielniach na wyspie, albo z kamienia koralowego wydobywanego na wybrzeżach Zanzibaru. Zwykle nie są otynkowane, a na dachu leży blacha falista. Okna są malutkie, bez framug, szyb, czasem z kratkami, czy moskitierami. Drzwi są drewniane, metalowe, a często po prostu futryna z kawałkiem materiału tworzącym zasłonkę.

Nad samym oceanem przycupnęły liczne knajpy i bary, często ze stolikami rozstawionymi prosto na piasku. Usiedliśmy w jednej z nich, przyda się jakieś Serengeti, Safari, czy Kilimandżaro, czyli lokalne piwo do przepłukania gardła. Gdy kapitan zaprosił nas na łódź, wsiedliśmy do niej prosto z wody, rozłożyliśmy się na pokładzie i popłynęliśmy wzdłuż wybrzeża, podziwiając plażę Nungwi i hotele malowniczo usytuowane przy brzegu oceanu. Można wychodzić do wody, pływać i snorklować, można jeść owoce serwowane przez załogę naszej łajby, albo siedzieć z wiatrem we włosach, wpatrując się w słońce, które szybko, jak to w tropikach, chowa się za horyzont. Wracamy do Nungwi, gdzie plaża wcale nie pustoszeje, ale zaczyna żyć swobodnym nocnym życiem, rozpalane są ogniska, niosą się nie całkiem afrykańskie rytmy i w powietrzu roznosi się aromat grillowanych ryb i krewetek, a chwilami nawet zioła, cóż, to po prostu wakacyjny luz na plażach.

Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 10 kwietnia 2018 roku.