Samuraj i gejsza, czyli co zobaczyli gaijin w Japonii

Święta Wielkiej Nocy wypadły w tym roku w terminie kwitnienia wiśni w Kraju Wschodzącego Słońca, więc nie mogliśmy takiej okazji przesiedzieć przy suto zastawionym tradycyjnym stole, ale pognaliśmy na lotnisko. Jeszcze można polecieć lotowskim dreamlinerem do Tokio, czyli 10 godzin na pokładzie i wysiadamy na lotnisku Narita w Tokio.

Mieliśmy bardzo bogaty program naszej podróży: będąc w Tokio pojechaliśmy oczywiście do rzeźby naszego ulubionego psa Hachiko – właściwie to nasza ulubiona rasa – Akita Inu, oraz na niesamowite skrzyżowanie obok pieska – Shibuya. Przeszliśmy przez handlowo-ekskluzywną dzielnicę Ginza i na szczęście nie załapaliśmy się na występ teatru kabuki, bo miał kilkudniową przerwę techniczną na zmianę repertuaru. Rozpoczęliśmy tam naszą przygodę z Japan Rail Pass – biletem, który otworzył nam drogę do szybkich pociągów shinkansen, ale także do pociągów podmiejskich i trochę wolniejszych ekspresów. Zdarzało się w 3 godziny przejechać 850 km, żeby zwiedzić ciekawą świątynię, lub inny obiekt wart turystycznej uwagi.

Zobaczyliśmy miasta znane ze smutnej historii bomby atomowej, czyli Hiroszimę i Nagasaki, gdzie odwiedzaliśmy Parki Pokoju, powstałe dla upamiętnienia ofiar tej niszczycielskiej broni. Zawitaliśmy również do starej stolicy Japonii Kioto, gdzie mieszkaliśmy w tradycyjnym, japońskim pensjonacie – ryokanie – nocleg na futonach, japońska łaźnia sento i jedzenie w bento.

O jedzeniu można będzie wiele opowiadać, to była przygoda z cyklu „ nie wiem, co jem, ale jest smaczne”, bo często o to w posiłku chodzi, bo co piję, to zwykle wiem: woda z lodem, zielona herbata, lokalne piwo, sake, lub choya ze śliwką. O tym wszystkim chcemy Wam w najbliższych widokówkach opowiedzieć, bo jest ciekawie i egzotycznie, a niektóre rzeczy z tego kraju wypełnionego kwitnącymi wiśniami są warte naśladowania. Ale powoli do tego dojdziemy, teraz tylko parę shashin na zachętę.

gaijin – niezbyt uprzejme określenie cudzoziemca ( barbarzyńca z południa)
futon – japońskie łóżko, czyli materac rozłożony na podłodze
bento – pudełko z jedzeniem, często na wynos
shahin – zdjęcie

Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 24 kwietnia 2018 roku.