W grobowcu cesarza Qin Shi Huang Ling

Chiny to wielki kraj, ciągle tajemniczy dla Europejczyków, którego w całości nie uda się poznać, dlatego nasz wybór na pierwszą wyprawę padł na Pekin, Xian, Guilin i Szanghaj.

Już oczarowani Zakazanym Miastem, teatrem kung fu i Wielkim Murem wysiedliśmy z luksusowego, nocnego pociągu z Pekinu do Xian gotowi na nowe wrażenia. Poranne powietrze w Xian wydało nam się nieco suche z powodu intensywnej integracji grupy z naszym chińskim przewodnikiem Bogusiem (polska wersja językowa) przy pomocy butelek wyjętych z walizek i wszystkich szaszłyków z wróbelków kupionych w miejscowym Warsie. Boguś zadbał jednak o nasze nawodnienie i raźnym krokiem ruszyliśmy do Bingmayong.
W 1974 roku wieśniacy natrafili na Terakotową Armię podczas kopania studni i dzięki temu ludzie poznali swój ósmy cud świata, wpisany w 1984 roku na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Łatwo powiedzieć: wyobraźcie sobie, ale tego widoku nie sposób imaginować sobie, jeśli tam nie byliście. Bramka, kontrola biletów, uprzejme chińskie zamieszanie i wchodzimy w ciszy do ogromnej hali, przy której „Arena” w Legionowie wydaje się małym barakiem.
Obchodzimy całą halę i z galerii oglądamy tysiące terakotowych figur naturalnej wielkości żołnierzy, stojących w szyku bojowym w 11 kolumnach. Mają indywidualne rysy twarzy, z wielkim pietyzmem odwzorowane stroje, zbroje i oręż. Stoją w długich kolumnach, czekając na rozkaz swego władcy, aby nadal po drugiej stronie życia bronić jego honoru. Ekspozycja obejmuje równie bojowe rydwany, prawdziwą broń oraz dokumentację przeprowadzonych badań.
Pod ziemią znajduje się reszta armii, nie wszystko jeszcze odkryto i nie wszystko chciano odkopać, ponieważ nasze powietrze i grzyby w nim zawarte niszczą kolory wojowników, tego nie udaje się niestety na razie uratować. Terakotową armię chętnie odwiedzimy ponownie, tak jak chętnie oglądamy naszą „Bitwę pod Grunwaldem” Matejki, ale ta pozostała niestety w dalekich Chinach. Czasem warto jednak włączyć film „Mumia: Grobowiec Cesarza Smoka”, który generalnie jest zabawny, ale jego terakotowi wojownicy budzą pozytywne wspomnienia.

Tekst opublikowany w Gazecie Powiatowej 24 maja 2011 roku.