Litwo, ojczyzno moja… czyli cmentarz na Rossie w Wilnie

Ilu z nas, pacholęciem będąc otrzymało zadanie nauczenia się 40 pierwszych wersów z „Pana Tadeusza”, autorstwa Adama Mickiewicza? Wydaje się, że chyba wszyscy, a ilu zastanawiało się, czemu polski nasz tekst zaczyna się słowami; „Litwo, ojczyzno moja…”.

Cmentarz katolicki na Rossie (Rasu kapines) leży po obu stronach ulicy Listopadowej, która dzieli go na Starą Rossę i Nową Rossę. O wiele ciekawsza stara Rossa odgrywa wielką rolę w kulturze polskiej, jest wymieniana w gronie czterech najważniejszych polskich nekropolii, obok warszawskich Powązek, krakowskiego cmentarza Rakowickiego i lwowskiego Łyczakowa. Ten zabytkowy, nieczynny cmentarz stanowi prawdziwy zbiorowy portret nieistniejącego już polskiego Wilna.

Są tu liczne groby i pomniki osób zapisanych w dziejach o wartości symbolicznej i osób znanych z działalności artystycznej. Można obejrzeć grób matki Józefa Piłsudskiego i miejsce pochówku serca jej syna, grób Jana Kazimierza Wilczyńskiego – malarza i grafika, grób Euzebiusza Słowackiego – ojca znanego poety, Władysława Syrokomli – poety, Eustachego Tyszkiewicza – archeologa i muzealnika.

Dla nas ciekawe było poznanie grobowca Joachima Lelewela – patrona pewnego bliskiego naszemu sercu liceum ogólnokształcącego w Warszawie – w tym miejscu pozdrawiam kadrę nauczycielską i uczniów „Lelewela”.
Dziś opowiedziałam tylko o małym wycinku Wilna, ale w naszych widokówkach z podróży jeszcze do tego miasta wrócimy.

Tekst opublikowany w „Gazecie Powiatowej” 27 listopada 2012 roku.